piątek, 18 lutego 2011

Kimchi

Korea, Kraj Kwitnącej Kapusty ;). Dzisiaj podzielę się z wami przepisem na kimchi, kimczi, gimchi, kim-chi czyli na piekielnie ostrą sałatkę z kapusty pekińskiej. Za ostrość wszechobecną w kuchni koreańskiej odpowiada głównie chili, spożywane w sporych ilościach pod przeróżnymi postaciami.
Podobno kimczi z kapusty wcale nie było pierwszym kimczi jedzonym na półwyspie koreańskim. Podstawowy wariant, ten z kapusty, z którym kojarzy się z reguły kimczi, nazywa się czasem baechu kimchi, ale są również wariacje z rzodkwi - kaktugi kimchi, ogórka - oisobagi kimchi czy też szalotek - buchu kimchi. Wielu Koreańczyków podaje kimczi do śniadania, obiadu i kolacji. Kimczi bywa grillowane, smażone samo lub w omlecie (kimchi jeon), dodawane do zupy (kimchi jjigae), czy nawet do pizzy.

W Polsce występuje wprawdzie zupka chińska o smaku kimczi, jednak jeśli chodzi o smak, to ma niewiele z kimczi wspólnego, no, może poza pikantością. Dlatego w dalszej części wpisu przedstawiam przepis na kimczi, żeby nie było żadnych nieporozumień.


Przepis ze źródeł mieszanych, głównie jednak od niezawodnej Maangchi.
Potrzebne będą:

  • 2 główki kapusty pekińskiej
  • filiżanka sosu rybnego
  • filiżanka mielonych ostrych papryczek
  • filiżanka sproszkowanych ostrych papryczek
  • filiżanka papryki słodkiej w proszku  <-- to brzmi jak profanacja! lepiej zastąpić ostrą jeśli dacie radę
  • łyżka imbiru
  • filiżanka mąki
  • łyżka cukru
  • główka czosnku
  • 1 średnia cebula
  • 3 pęczki szczypioru
  • pół niewielkiej (białej) rzodkwi
  • sól, dużo soli
Zaczynamy od kapusty. Kroimy każdą główkę na pół, następnie nacinamy (ale nie za daleko) każdą połówkę w środku na kilka centymetrów. Sporządzamy solankę - czubata łyżka soli na litr wody - i zanurzamy połówki kapusty na nieco więcej niż godzinę.


Teraz czas zrobić pastę, lecz najpierw potrzebny nam będzie kleik z mąki. W tym celu należy wymieszać filiżankę mąki i 3 filiżanki wody i zagotować w rondlu. W czasie gotowania dosypujemy łyżkę cukru, podgrzewamy jeszcze krótką chwilę mieszając i zostawiamy do ostygnięcia. Do zinego kleiku wlewamy filiżankę sosu rybnego i wsypujemy paprykę w postaci płatków i sproszkowanej, a następnie łyżkę imbiru.
Ja wcześniej ususzyłem kilka papryczek usuwając z nich wcześniej nasionka, po to, by je potem zmielić do kimczi. I tu pewien kolega z większym doświadczeniem w produkcji kimczi upomniał mnie, że do kimczi nie dodaje się chili z pestkami. Najczęściej suszone papryczki są właśnie z pestkami, podobnie rzecz się ma z chili w proszku, wtedy ma ono barwę bardziej pomarańczową niż czerwoną. Wystrzegajmy się takich - nasiona są stanowczo za ostre i dodają lekkiej i jakże niepożądanej goryczki.


Teraz przeciskamy cały czosnek i dodajemy drobniutko posiekaną cebulę (dlaczego jej również nie wycisnąć w prasce?), następnie wszystkie pęczki szczypioru kroimy na krótsze odcinki, po ok 5 centymetrów i wrzucamy do pasty. Dodajemy startą rzodkiew (tutaj pół) i mieszamy dokładnie.


Wyjmujemy kapustę z solanki. Odsączamy wodę, rozchylamy liście każdej główki i solimy każdą warstwę liści szczyptą soli. Odstawiamy na czas 2-3 godzin. Następnie umieszczamy połówki główek w docelowym, szczelnym naczyniu (może być naczynie próżniowe, ewentualnie garnek z pokrywką) i smarujemy każdą warstwę liści pastą. Smarujemy też dno naczynia, a po złożeniu połówek główek smarujemy również i je z wierzchu.


Zamykamy naczynie szczelnie i umieszczamy w temperaturze pokojowej na dwie doby, w tym czasie może zacząć fermentować (małe bąbelki), co samo w sobie nie jest złe, najwyżej kimczi będzie trochę bardziej "kiszone". Potem przenosimy kimczi do lodówki, gdzie spokojnie poczeka na swojego amatora.


Jeśli chodzi o rangę kimczi w życiu Koreańczyków to słyszałem kiedyś pewną plotkę-anegdotkę, jakoby to Korea Południowa zgodziła się wysłać swój kontyngent zbrojny na wojnę w Wietnamie pod warunkiem zapewnienia przez Amerykanów obfitych i nieprzerwanych dostaw kimczi.

Kimczi to w sumie taki trochę kulinarny napalm:

2 komentarze:

  1. heeja jak długo można przechowywać takie kimchi ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie "słoikowe" kimchi, czyli pocięte, zalane do pełna sokiem zachowuje się trochę jak kiszona kapusta. Więc w zimnie powinny dość długo wytrzymać. Myślę, że nawet miesiąc.
      Trzymane w glinianym naczyniu w lodówce połówki główek, nieprzykryte kompletnie zalewą zepsuły mi się po tygodniu. Ale ja lubię takie lekko podkiszone, trzydniowe kimchi. Kwaśne, długo leżakowane kimchi to nie mój smak.

      Usuń