wtorek, 19 kwietnia 2011

Bibimbap

Sami przyznacie że tytuł posta brzmi dość zabawnie. O stworzenie takiego komicznego zlepka sylab podejrzewałbym prędzej gaworzącego bobasa niż dumny dalekowschodni naród. Bibimbap jest autentyczną i dość powszechną potrawą koreańską. Ostatnio zostało nawet wymienione w gazetce pewnych delikatesów, tyle, że autor zastosował mniej rozpowszechnioną transkrypcję, z czego wyszło z kolei pibimpap. Też można.
Z bibimbap zetknąłem się po raz pierwszy w samolocie do Incheon. W drodze powrotnej również podali, tak jak podczas każdej kolejnej podróży. Przyznam się, że nawet w wariancie samolotowym było smaczne.
Co to takiego? W skrócie ryż z mięsem, warzywami i jajkiem. Wszystko podane początkowo w postaci atrakcyjnej wizualnie kompozycji, która zostaje niebawem brutalnie zniszczona poprzez wymieszanie z pastą chili i olejem sezamowym. Ale przecież nie o oglądanie tu chodzi, tylko o wyśmienity smak i niebywałą przyjemność z jedzenia.



A oto przepis na bibimbap.
Składniki (dla 2 osób):
  • 20 dag wołowiny (mielona lub do zmielenia)
  • czosnek
  • garść kiełków sojowych
  • garść wiórków z marchwi
  • pęczek dymki ze szczypiorem
  • garść pieczarek
  • garść plasterków cukinii
  • garść szpinaku
  • ryż
  • 2 jajka
Najpierw skomentuję skład. Potrzebny będzie jeszcze sos sojowy, olej sezamowy,  cukier, sól oraz pasta chili. Nie jest to niestety zwykły sos chili, tylko substancja, którą Koreańczycy zwą gochujang, będąca mieszanką pasty sojowo-ryżowej i chili. Gochujang bliżej jest zatem do miso, niż do typowego sosu chili serwowanego w wietnamskich knajpach.
To akurat najtrudniejszy do zdobycia składnik. Mieszkańcy Warszawy znajdą wszystko czego (a nawet więcej niż) potrzebują do kulinarnych podróży na Półwysep Koreański w sklepikach koreańskich przy restauracjach w Landzie i w Bazarze Polna.
W odróżnieniu od przepisu na bulgogi tutaj nie występuje polędwica wołowa. Powinniśmy przygotować mięso nieco pośledniejsze, na przykład wykorzystać zapasy z zamrażarki. Ważne by była to jednak wołowina.

Wołowinę mielimy (albo kupujemy mieloną), przyprawiamy 3-4 ząbkami czosnku, łyżką cukru, łyżką lub dwiema sosu sojowego, łyżeczką oleju sezamowego i pieprzem.



Gotujemy ryż.
Ryż rozkładamy w misce albo na talerzu.
Z racji tego, że bibimbap tradycyjnie bywa przygotowywane w piecu w glinianym naczyniu, nikt nie martwi się o stygnięcie. Podczas przygotowania w amatorskich warunkach jesteśmy skazani na to, że w trakcie zajmowania się poszczególnymi składnikami te już gotowe będą stopniowo stygły. To sprawi że część gotowego dania będzie gorąca, część ciepła, część letnia, a reszta zupełnie zimna. Nic przyjemnego. Polecam zatem ustawienie piekarnika w przedziale temperatur 50-100 stopni i stopniowe umieszczanie tam ryżu, składników, ewentualnie częściowo gotowych dań.


Marchew gotujemy (najlepiej na parze), potem solimy i ewentualnie podsmażamy. Ważne, żeby odsączyć z wody w przypadku gdy nie zdecydujemy się na podsmażanie. To tyczy się wszystkich składników które zdecydujemy się tylko gotować. Nie chcemy w końcu, żeby wszystko na końcu "pływało".


Cukinię albo od razu wrzucamy na patelnię, albo podgotowujemy w wodzie albo na parze. Ostatecznie i tak ląduje na patelni, przyprawione solą i pieprzem.




Kiełki sojowe gotujemy 20 minut. Te z fasolki krócej. Odsączamy, solimy i ewentualnie podsmażamy.

 
Smażymy jajka "sadzone".



Dymkę szatkujemy i podsmażamy, szczypta soli i pieprzu do smaku.

 
Podsmażamy pieczarki i przyprawiamy.



Podobnie postępujemy ze szpinakiem, warto jednak pozbyć się soku, który wycieka podczas smażenia. Wystarczy przycisnąć szpinak do patelni podczas zdejmowania.


W końcu smażymy mieloną wołowinę. Dbamy o to, żeby nie zlepiła się w większe klopsiki.




Ryż skrapiamy olejem sezamowym, układamy składniki (propozycja poniżej) i jeszcze raz skrapiamy olejem sezamowym. Podajemy z pastą chili.




Pasta chili "taeyang cho gold"

Smacznego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz