Cząber częściej grywa pierwsze skrzypce w potrawach kuchni bułgarskiej. Znana jest w naszym kraju bułgarska mieszanka przypraw zwana czubricą. Sam wyraz czubrica (чубрица) znaczy po bułgarsku ni mniej ni więcej tylko właśnie cząber. Surowe wędzonki, mocno solone i obsypane obficie cząbrem są znanymi specjałami bułgarskimi. Sam cząber wspomaga trawienie, zatem idealnie dodaje się do dań ciężkich.
Jako że jestem amatorem cząbrowego aromatu, stosuję go obficie do pieczonego schabu. Moim zdaniem komponuje się świetnie. Sam pieczony schab jest świetną alternatywą dla sklepowych wędlin, szczególnie że jego cena rzadko przekracza 18 zł/kg. Plaster schabu, tyle że trochę grubszy, może równie dobrze wylądować na talerzu zamiast schabowego czy mielonego. Zatem do dzieła.
Czy półtora kilo schabu dla dwóch osób to już łakomstwo? Raczej szykuje się w miarę monotonny kulinarnie tydzień, co w aktualnych warunkach pogodowych i bio-meteo nie jest takie złe, w taką pogodę nic się nie chce. Zatem na talerzu w nadchodzącym tygodniu królować będzie schab.
Pierwszy, zarazem sakramentalny krok:
Mięso umyć.
Osolić i natrzeć.
Przyprawić pieprzem.
Natrzeć czosnkiem.
Cząber lubi się z czosnkiem.Obficie oprószyć cząbrem.
Oprószyć? Raczej kompletnie utytłać, żeby różowe za bardzo nie prześwitywało.Odstawić do lodówki.
Na jakiś czas. Jam leniwy jest, pewnie poleży przez noc.Piec jakąś godzinę w temperaturze 180°C, można na blasze, a można w brytfance. I to już wszystko, naprawdę. A tak to wygląda na koniec:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz