wtorek, 16 listopada 2010

Buraczki zasmażane

Buraczki zasmażane kojarzą mi się ze stołówkami, prawdopodobnie dlatego, że w domu rodzinnym nie gościły zbyt często. Czasami, lecz z rzadka pojawiały się na stole u babci. Gdy będąc na studiach stołowałem się w róznorakich "zakładach żywienia zbiorowego" buraczki były moim ulubionym dodatkiem do kotleta, mogły jedynie konkurować ze szpinakiem, którego zarówno w domu, jak i u babci w ogóle, ale to w ogóle nie bywało. Szpinak znałem jedynie z kreskówki o PopEye'u.



Najlepiej spisują się małe buraki, szybciej się gotują, są z reguły bardziej soczyste.

Buraki umyć (niektórzy zalecają szczoteczką), i gotować 15-20 minut w osolonej wodzie, potem ostudzić i obrać.


Buraki zetrzeć, przełożyć do rondla/patelni i dodać tłuszcz (tutaj masło) i podsmażyć (min 10 minut). 
Dodać odrobinę czosnku, dosolić, przyprawić pieprzem i wcisnąć trochę cytryny. Na koniec dodać łyżeczkę zasmażki lub jak kto woli łyżeczkę mąki rozrobioną w niewielkiej ilości wody. Potrzymać na małym ogniu aż zgęstnieje. Ważna uwaga - często mieszać, buraczki lubią czasem się przypalić.

Jako dodatek do kotleta, gulaszu czy sztuki mięsa (jak na przykładzie poniżej - pieczony schab w cząbrze) sprawdzają się wyśmienicie jako dyskretnie słodko-kwaśny dodatek. I ta głęboka czerwień, dzięki której dość ponura kompozycja (mięcho-ziemniaki) na talerzu nabiera bardziej soczystego wyglądu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz