środa, 8 sierpnia 2012

Szybka szarlotka

Szarlotka to jedno z podstawowych ciast, ma mało składników, jest proste w wykonaniu, więc jest w sam raz dla zapracowanych ;) Zwykle szukałam jednak bardziej wymyślnych ciast i za pieczenie szarlotki się nie zabierałam. Teraz gdy wypieki z czekoladą i innymi pysznościami są dla mnie niedostępne, przyszedł czas na szarlotkę. Niestety większość margaryn zawiera mleko, więc jakiego tłuszczu użyć? Już miałam próbować lepienie kruchego ciasta na oleju, kiedy przypomniałam sobie o istnieniu smalcu. Znalazłam rewelacyjny przepis na kruche ciasto bez nabiału (moja mama do kruchego zawsze dodaje śmietanę) http://www.smaczny.pl/forum/topic/5407-kruchy-jablecznik-na-smalcu/.





wtorek, 7 sierpnia 2012

Pierś na słodko

Po dłuższej przerwie i ja wracam na bloga z nowymi przepisami. Nowością z mojej strony będzie duże ograniczenie w wyborze składników do przyrządzanych dań. Jestem na diecie bezmlecznej, z racji karmienia piersią, od kilku miesięcy i dla zdrowia najmłodszej w rodzinie nie zmienię tego szybko. Z diety wypadają też oczywiste alergeny, typu kakao, orzechy, cytrusy, itp. gdyż trafił nam się egzemplarz wyjątkowo wrażliwy. Zatem co jeść? Skończyło się kupowanie przekąsek w przelocie, a zaczęło się wnikliwe czytanie składów w gotowcach. Ciekawych rzeczy można się przy okazji dowiedzieć, np. paczkowana polędwica sopocka zawiera laktozę (a właśnie o nietolerancję laktozy u nas chodzi), a bułki maślane czy ciastka francuskie z Oskroby nie mają w składzie masła :)
Dziś propozycja dania obiadowego. Pomysł podpatrzony u koleżanki Asi (Asiu, pozdrawiam).


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Tarta mirabelkowa

Śliwka mirabelka jest mało popularnym owocem w naszym kraju. Maleńkie żółte owoce najpierw dojrzewając emitują przepyszny śliwkowy zapach, żeby zaraz potem tłumnie opaść na ziemię. A wtedy mirabelki momentalnie się psują, emitując tym razem zgniły zapach, w dodatku zanieczyszczają trawniki i chodniki, przyklejają się do obuwia i przyciągają muchy i osy. Stąd mieszane uczucia towarzyszące mirabelkom. W zasadzie nie można ich kupić. Momentalnie się psują, trudno się drylują, są kwaśne i albo są twarde, albo rozpadające się. Za to są niemal wszędzie. Kilka drzew rośnie pod moim blokiem. Wyskoczyłem na chwilę i zebrałem ilość w sam raz na tartę. Francuzi mają swoją tarte aux mirabelles, ja mam swoją tartę mirabelkową. Tej francuskiej nie jadłem, więc o podobieństwach czy różnicach się nie wypowiem, za to moja wyszła wyśmienita (tzn. tak kwaśna i jednocześnie słodka, że jej smak czuje nadal mimo upływu kilku dobrych godzin).